niedziela, 14 lutego 2010

Vigá-Glúms Saga

Dziś bez bezpośredniego związku z tematyką strony chciałem przedstawić moją recenzję najnowszej pozycji wydawnictwa Armoryka, czyli przekład Vigá-Glúms Sagi.


Recenzja

Tytuł: Saga o Viga-Glumie
Seria: SAGI ISLANDZKIE, Nr 5
Autor: nieznany
przeł. Łukasz Malinowski
Oprawa: Miękka
Format: 14,5 x 20,5 cm
Ilość stron: 141
ISBN 978-83-62173-22-8



    W styczniu tego roku światło dzienne ujrzała kolejna wydana przez wydawnictwo Armoryka pozycja z cyklu „Sagi Islandzkie” a mianowicie „Saga o Viga-Glumie” (isl. Vigá-Glúms Saga).
Treść tej trzynastowiecznej sagi, która przetrwała do naszych czasów w XIV wiecznym manuskrypcie ðruvallabók przełożył na język polski Łukasz Malinowski. Saga przetłumaczona została z języka islandzkiego przy posiłkowaniu się wersjami anglojęzycznymi.
Autor przekładu podjął się trudnego zadania i starał się zachować formę zbliżoną do oryginału a jednocześnie przystępną dla czytelnika, co niestety nie w 100% udało się i sprawiło, iż czasem po kilka razy trzeba przeczytać zdanie aby zrozumieć jego prawdziwy sens. Nie zmniejsza to jednak przyjemności w odbioru całego tekstu.
    Akcja tej sagi zaliczanej do grupy sag rodowych rozgrywa się w głównej mierze w drugiej połowie X wieku na Islandii oraz w Norwegii. Motywem przewodnim sagi są losy tytułowego Gluma Zabójcy i jego rodu zamieszkującego w Thvera w Eyafjordzie oraz historia ich konfliktu z rodem Thorkela Wysokiego.
W historii śledzić możemy bohaterskie czyny młodego Gluma, które doprowadziły go do uzyskania wielkiego majątku i znacznej pozycji społecznej w rodzimych stronach.
Ta ciekawa i pełna intryg oraz zwrotów akcji saga niesie ze sobą przekaz moralizatorski pokazując, iż zbytnia duma i pewność siebie prowadzi w końcu głównego bohatera do upadku.
    Saga ta jest najdłuższym przekładem wydanym dotąd przez Armorykę. Duża ilość przypisów, tablice genealogiczne, solidny wstęp oraz analiza tekstu sprawiają, iż jest to pozycja bardzo wartościowa, szczególnie, że historia Gluma nie jest w Polsce zbytnio znana.
Niestety nie obyło się bez błędów merytorycznych w przypisach, z których możemy wywnioskować jakoby uroczystości Yule, które jak wiadomo były świętem solarnym ściśle związanym z przypadającym w grudniu zimowym przesileniem, mogło być obchodzone także w innym terminie. Wyłapać można także błędy związane z bronioznawstwem.
Mimo iż skład tekstu jest znacznie lepszy niż we wczesnych pozycjach z omawianej serii, to jednak nadal w tekście znajduje się spora liczba literówek przez które bohaterowie zmieniają imiona.
Pomimo tych niedoskonałości, uważam iż jest to bardzo ciekawa pozycja na rynku wydawniczym, którą można polecić każdemu miłośnikowi wczesnośredniowiecznej Skandynawii. Stanowi ona także kolejny krok naprzód w kierunku popularyzacji wciąż mało znanej w Polsce literatury staroislandzkiej.


 Książkę można nabyć w księgarni internetowej Armoryki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz