Rok to chyba nie za dużo?
W każdym razie po tym "krótkim" czasie udało mi się znaleźć wolny wieczór i naprawiłem tarczę.
Tak jak planowałem, oderwane klepki zostały przyklejone i dodatkowo połączone metalowymi klamrami na kutych gwoździach.
W trakcie naprawy znalazłem jeszcze kilka przeoczonych wcześniej pęknięć, te jednak mogły równie dobrze pojawić się wskutek niezbyt dobrego przechowywania uszkodzonej tarczy.
Pomniejsze pęknięcia zabezpieczyłem drutem, stalowym i mosiężnym tak jak robiono to z tarczami z późnej epoki rzymskiej znalezionymi w bagnach wotywnych min. na terenie Danii (Illerup, Szlezwik), które ostatnio mocno mnie inspirują i fascynują.
Obyło się bez wymiany imacza, który został jedynie sklejony. Naprawiłem także skórzany rant tarczy. I całość ponownie zaimpregnowałem. Podarowałem sobie natomiast dodatkowe wsporniki - poprzeczki i wzocnienia frontu tarczy.
Tarcza w po naprawie trzyma się gracko. Zobaczymy jak sprawdzi się następnym razem, raczej już nie w potyczkach festiwalowych.
Reszta na zdjęciach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz